Karczma Łuczników

Wchodząc do karczmy wiking pad na twarz....

-Dobra koniec tych ekscesów trza się zbierać. Jak ja ryzykwałem życiem żeby ocalić Erewis to jakoś byłem nieważny. Powiedział najmenik z usmiechem na twarzy.

Jesiony kiedy się ocknął zaczął się śmiać
Juhu!!! Ale zabawa! Wszyscy cali czy w kawałkach?

W tym samym czasie Jesiony zakradł sie do brzegu jaskini wziął Erewis pod rękę i szybko uciekł z nią chowając sie w krzakach.
-Jakim cudem cię porwali!? Zapytał podenerwowany Najemnik.

-Narazie zlikwidowaliśmy 3 patrole. A ty?

Jesiony zuważył kolejny patrol.
-Vincere ty strzelasz z łuku ja z wilkiem dobiore im sie do dupy
Powiedział z usmiecham najemnik. Wiking powiedział coś po staronorwesku do wilka ten zaczoł warczeć ...

Jesiony zaszedł przeciwnika od tyłu wyciągnął swój topór wziął zamach i odciął mu głowę.
-teraz ich przeszukajmy.
Powiedział Jesiony

Jesiony pierwszym strzałem trafił przeciwnika w oko za drugim trafił w szyje kturą strzała przebiła na wylot i trafiła w osoba styłu . Zostało 5 ludzi..

-Ja pójdę.

Jesiony wziął sztylet skaleczył sobie palac i powiedział;
-Domir ang, shor'lig en taj Jireda

Najmeny wrócił po niedługim czasie z pieknym koniem. Zauwazył czekąjacego przed karczma Vincere.
-Sława na co czekasz Vincere?

Jesiony z samego rana wyruszył do miasta kupić szkape....

-Zawsze się przyda jeden zbrojny więcej. A od ochrony karczmy jest jeszcze moj przyjaciel Nikulas. Więc jak mogę wyryszuć z wami?

-Vincere!
Krzyknoł Jesiony
-Czyżby nie przydał by się wam jeden najemny na wyprawe?

Tak rozumiem ale wiesz ile mozna sie "pieścić" ^^

Pisze ponieważ zauważyłem pewna sprawe. Mianowicie nie ma takiego dnia w Karczmie zaby ktoś sie zle nie czuł został ranny albo była jakas walka. widzicie to troche nudne i monotonne sie robi.

Najemnik widząć jak karczmarka płacze podszedł do niej i usiadł obok
-Czemu płaczesz Pani?

Natychmiast podbiegł do niego Jesiony. Wziął go z podłogi i pomógł Erewis posadził go na krześle
-dajcie jakiegoś alchemika szybko !!

Do Dintojra przysiadł się Jesiony
-Co chciałeś z nim zrobić?
Zapytał zaciekawiony.

-Do cholery cóz sie tu dzieję?!!
Powiedział wiking który był dogłębnie zdezorjętowany.

Jesiony wpadł do karczmy mówiąc
-Co tu sie ulicha dzieję?!

Jesiony stał w miejscu i wszystkiemu sie przyglądał

-Zrobiłem wszytko o co mnie poprosiłes. Dokąd zmierzamy?

-O nic go nie pytałem miałem tylko zmusić go by gadał.

Jesiony poszedł za rycerzem
-prosze to on
wskazał najemnik
-Cóz chcesz z nim zrobić?

Jesiony znów posmutniał.
-widzisz miałem zmusić go do mowienia i efekt mojej pracy jest na zapleczu....
Jesiony usiadł przy stoliku skrył swe oczy ręką....

-Już nic ten wilk pierwszy raz się tak zachował a mam go juz prawie rok hmm czyżby znaczyło to coś złego?

Jesiony spojrzał na wilka mowiąc
-Uspokuj sie przyjacielu.
wilk sie uciszył...

Nagle wilki Jesionego zaczął wyć....

Jesiony zauważył jak Erewis wychodzi ze swojej kwatery podszedł do niej i powiedział
-Chciałem przeprosić za obcięcie tej ręki. <Jesiony posmutniał zrobiło mu się potwornie smutno>

Hmmm ja mam ten sam problem ^^

Jesiony zjadł śniadanie. Potrzedł do drzwi i stanoł na warcie w myślach powtażał sobie <Już nigdy nie dopuszczę do żadnego ataku nigdy!>

-Nigdzie ich nie bierz! Może Feodaron i Vincere chcą je przeszukać
Wtrącił Jesiony.

Tuż za nią wbiegł szybko Jesiony
-Nie bój się nic mu nie będzie. Przepraszam za tą krew ale innego sposobu nie było by zączoł gadać.
Jesiony wziął ścierę i pomógł posprzątać Erewis.

Jesiony uśmiechnął się szeroko. Poprosił Vincera o wyjście z zaplecza.
Najemny podszedł do zakapturzonego przybysza zadał mu jedno pytanie
-Po co tu przyszliście?!! Nie uzyskał odpowiedzi.
Wziąwsz ...

-Oczywiscie że mogę w czym rzecz drogi panie?
Jesiony wszedł na zapleczę zauważył jakiegos obcego przybysza skrępowanego linami.
-Sprawia jakieś problemy?
Zapytał.

-Sława! Tobie!
Powiedział przyjaciel siedzący obok
-Widzę że cięzką mieliście przeprawę. Jestem Jesiony od dzisiaj ochroniaż karczmy. Mogę wam w jakiś sposób pomóc?

-Ochrona karczmy będzie to dla mnie czysta przyjemność.
Powiedział wielce szczęśliwy Jesiony.
-Jedynymi warunkami będą iż przyjmiesz Pani też mojego przyjaciela Nikulasa zapewnisz nam jadło, pokój i ...

-Erewis się zwiesz tak? Zapytał.
.- Zwą mnie Jesiony, doszły mnie słuchy że potrzebujesz najemnych?
Powiedział z uśmiechem na twarzy.

-Ja podobnie jak Ty błądzę po tutejszych ziemiach. Szukam też przyjaciół. -odpowiedział Jesiony. - A co do tamtej nocy sam niewiem jak przeżyłem bo ocknąłem sie dopiero w lesie.

Jesiony zauważył nowego przybysza podszedł do niego i z całej siły klepnoł go w ramie.
-Sława! stary druhu! Co cię tu sprowadza?
Zapytał.

Ten niezwykle skromny człowiek zwany jest Jesiony. Pochodzi on z dalekiej północy. Jest to wikiński najemnik który odłączył się od swojej grupy w celu poszukiwania prawdziwych przyjaciół. Swietnie w ...