Autor |
Wiadomość |
Feodaron |
Wysłany: Śro 18:31, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
- Heh. Może Mają coś na tą moja nogę. Za duży wysiłek fizyczny tak szybko. Z gorszymi ranami miałem do czynienia. Ale czy to nie już nasza karczma?- Podeszli pod drzwi, po czym Faodaron pchnął je i obaj półelfowie weszli do środka. |
|
|
Cis |
Wysłany: Śro 18:27, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
-Ehhhh... Ja marzę, żeby się mną zajęła... |Nagle zdał sobie sprawę, co powiedział i szybko dodał:
-Jeśli rzeczywiście tak dobrze rany opatruje...
|Zaczerwieniony przeszedł przez wewnętrzną bramę miasta z przyjacielem.| |
|
|
Feodaron |
Wysłany: Śro 18:20, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
- Krasnoludy są doskonałymi kowalami, ale dzieło elfa, powinien naprawiać elf. Ten łuk o którym mówisz chwilowo musi mi wystarczyć. Już prawie jesteśmy. Chciałbym teraz usiąść w ciepłej karczmie przy fajce i dzbanie miodu. Erewis zajmie się twoimi ranami. Mi pomogła z nogą. To bardzo "uniwersalna" kobieta, hehe. |
|
|
Cis |
Wysłany: Śro 18:16, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
-Masz rację. Człowiek mógłby zniszczyć ten miecz. Nie wspominając o krasnoludzie. Zbliżamy się do miasta. Nałóż kaptur. Z tego, co udało mi się przyuważyć, nie lubią tu ostrouchych. |
|
|
Feodaron |
Wysłany: Śro 17:59, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
-Nie martw się. O lesie wiem więcej niż ci się wydaje. Co prawda nie urodziłem się w nim, ale 48 lat spędziłem wśród elfów w lesie, dzień w dzień ucząc się łucznictwa i życia w lesie. Ty o drzewach być może wiesz więcej, ale moja wiedza nigdy nie okazała się zbyt mała. Te drzewka faktycznie są małe w porównaniu z drzewami w siedzibach elfów. Ale teraz nie dbam czy ktoś nas usłyszy. Niech przyjdą, znowu poczują mój miecz.
Ja wychowywałem się wśród ludzi. Ojciec mój w młodosci był najemnikiem. Potem oficerem króla. Ludzie króla nauczyli mnie walki, a oni nie mają sobie równych. Tylko ten miecz, ja widzisz trochę jest zużyty. Należał jeszcze do mojego dziadka, Fingrekha. Był elfem, ojcem mojej matki. Wykuł go sam, a mojemu ojcu podrałował go gdy zostawał oficerem na służbie u króla. Musze znaleźć kowala, ale elfa. Żadna inna rasa nie przywróci mu świetności. |
|
|
Cis |
Wysłany: Śro 17:51, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
-Nie wrzeszcz tak. Jeszcze nas kto zasłyszy. Widać, że nie wychowałeś się w lesie. Ja całe swoje 26-letnie życie przeżyłem w naszej wiosce w lesie Aldashire. Nasze domy są piękne. Tęsknię za chatkami na gałęziach drzew, za srebrzystym jeziorem pośrodku osady, za rodziną, spokojem i drzewami. Tutejsze drzewa są ledwie łodyżkami w porównaniu z potężnymi pniami kilkusetletnich drzew w Aldashire. A co do łuku- na pewno znajdziesz coś dobrego. Widziałem u rzemieślnika piękny wiązowy refleksyjny łuk za kilkaset srebrników. |
|
|
Feodaron |
Wysłany: Śro 17:43, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
-Po powrocie do miasta muszę zrobić zakupy. Jakiś prowiant, trochę tytoniu, naostrzyć miecz u kowala. No i łuk. Ten cholerny mag musiał go podpalić jakimś zaklęciem. Wątpię, żebym w tym miasteczku znalazł coś na jego miejsce. Był z cisu, piękny, długi. Nigdy z niego nie chybiłem. Dostałem go od króla elfów. Ehh. NIECH BĘDĄ PRZEKLĘCI WSZYSCY MAGOWIE NIEPRZYJACIELA!!!-krzyknął Feodaorn, a jego głos rozbił się echem po lesie...-Gdzie ja taki zdobędę...-głos się mu załamał... |
|
|
Cis |
Wysłany: Śro 16:35, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
-Jeden z ludzi, których spotkałem rzucił we mnie nożem. Szybko odrzuciłem. Dar od serca zwracam do serca. |Powiedział Vincere ze śmiechem na ustach. Po czym oddalił się, aby coś upolować.|
|Wrócił po połowie godziny z młodym dzikiem na plecach. Feodaron zdążył przygotować obozowisko. Rozpalił ogień, nazbierał drewna na noc, a nawet wyłożył miejsca do leżenia miękkim mchem i świeżymi liśćmi. Kiedy Vincere zrzucił dzika, razem oprawili go i upiekli, po czym zjedli i umówili się na wartę. Feodaron objął ją pierwszy, a po trzech godzinach się zmienili. Vincere dotrwał na swojej warcie, póki jego towarzysz sie nie obudził. Kiedy obaj byli już na nogach, wygasili ognisko, a ciepłe drwa wrzucili do pobliskiego dołu i zasypali piachem. Rozkopali posłania, wrzucili kości i wnętrzności dzika do lisiej nory i ruszyli. Dzień był jeszcze świeży, a na horuzoncie pojawiały się pierwsze czerwone smugi zachodzącego słońca. Vincere cieszył się, że jeszcze dzisiaj ujrzy piękną karczmarkę. Dziwne, ale tęsknił. Nawet jej nie znał, ale tęsknił. "Może to jakaś mikstura... Może zakażenie wdało się w ranę."-Pomyślał. Półelfy są zbyt rozważne, by zakochać się w dniu, kiedy poznają kobietę... "Musiała mi czegoś dolać do miodu"-Pomyślał znowu. "Inna sprawa, że na prawdę mi się podoba..."| |
|
|
Feodaron |
Wysłany: Śro 15:53, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
- Dziękuje, dam radę iść. A co z tobą? Nieźle ci się oberwało. Lepiej odpocznijmy. Pasowało by coś do jedzenia. Mógłbyś coś upolować? Ja rozpalę ognisko i przygotuje obóz. |
|
|
Cis |
Wysłany: Śro 14:55, 24 Paź 2007 Temat postu: Powrót Cisa i Feodarona |
|
-Nie jest ze mną tak, źle. Lepiej oprzyj się o mnie. |Rzekł półelf, po czym lekko podniósł Feodarona na zdrowym ramieniu.| -Przeszedłeś spory kawał drogi. Goniłem tego łotra z godzinę, więc jesteśmy ładnych parę staj od Karczmy. |Powiedział Vincere do swego rodaka.| -Może znajdziemy po drodze trochę ziół na nasze rany. Do rana powinniśmy dojść. |Powiedziawszy to lekko ulżył ziemii pod przyjacielem i ruszyli.| |
|
|